Przejdź do głównej zawartości

Autyzm - co powinno cię zaniepokoić w zachowaniu dziecka?



Europejski Tydzień Autyzmu
Od 1 do 8 grudnia obchodzimy Europejski Tydzień Autyzmu. W związku z tym czuję, że wreszcie nadszedł czas żeby przybliżyć to zaburzenie i wskazać na sygnały, które w zachowaniu dziecka powinny być alarmujące dla rodzica czy opiekuna już na wczesnym etapie. Bo oczywiście im wcześniej wychwycimy nieprawidłowości w rozwoju malucha, tym większe ma on szanse na uzyskanie szybkiej diagnozy i odpowiedniej do jego potrzeb terapii o czym pisałam już przy okazji posta o plastyczności mózgu.

Różnorodność
Kiedy myślę o autyzmie jako pojęciu - nazwie dla zaburzenia to mam przed oczami ogromny worek mieszczący w sobie wiele puzzli, pasujących do przeróżnych układanek. Kiedy natomiast myślę o osobach z autyzmem widzę wielkie, gęsto zaludnione miasto. Miasto, które jak każde żyje własnym życiem. Niektóre jego dzielnice są ciche, spokojne i uporządkowane. Inne zatłoczone i tętniące życiem, pełne stojących w rzędzie samochodów i autobusów. Bo tak jak nie ma dwóch takich samych miast, tak nie ma dwóch identycznych osób z autyzmem. Każda z nich jest jedyna i wyjątkowa choć łączą je pewne wspólne cechy.

Jakie to cechy? Co może nas niepokoić? Często spotykam się na forach rodzicielskich z postami w podobnym tonie "mój dwulatek nie mówi czy powinnam skonsultować się ze specjalistą?" "córka poszła do żłobka, chodzi chętnie, ale w ogóle nie zwraca uwagi na inne dzieci, bawi się sama w kąciku czy to niepokojące?" itp. 
Żeby w pełni odpowiedzieć na te pytania pomyślmy o prawidłowo rozwijającym się maluchu. 
3 miesięczne, prawidłowo rozwijające się niemowlę odpowiada uśmiechem na uśmiech, zaczyna "bawić się" z innymi osobami i płakać gdy przerywamy zabawę, naśladuje ekspresję twarzy, podąża wzrokiem za osobą. Ludzie są dla niego ważnymi obiektami. Podczas gdy przy zaburzonym rozwoju maluch raczej koncentruje się na przedmiocie niż na osobie. Tak więc pierwsze niepokojące sygnały możemy zauważyć już na bardzo wczesnym etapie. Oczywiście są one na tyle subtelne, że często zostają przeoczone a rodzice podczas diagnozy nie przytaczają niepokojących faktów z tych wczesnych etapów życia dziecka. Często za to mówią, że było ono wyjątkowo spokojne, można było położyć je w łóżeczku i "zajmowało się samo sobą". Co postrzegali jako zaletę a nie powód do niepokoju.

W miarę jak dziecko rośnie sygnały są wyraźniejsze. Jeżeli roczniak nie reaguje na swoje imię, nie wskazuje paluszkiem na interesujące go przedmioty ani nie wykonuje prostych gestów typu "papa" a półtoraroczniak nie wypowiada prostych słów i nie potrafi bawić się w proste zabawy jak "akuku" powinna już zapalić nam się czerwona lampka. To dość wyraźne wskaźniki, że rozwój dziecka nie do końca przebiega prawidłowo. Nie oznacza to od razu w prostej linii, że dziecko ma autyzm. Być może jego rozwój po prostu przebiega nieharmonijnie, jednakże warto takiego malucha skonsultować ze specjalistą. 

Wracając do niemówiącego dwulatka. Abstrahując czy to autyzm czy nie 2-letnie dziecko powinno wypowiadać już 2-4 wyrazowe zdania np. "mama daj" "chcę pić "daj mi misia". Jeżeli tego nie robi to na pewno jest to czas, aby obejrzał je logopeda. Natomiast jeśli dodatkowo nie wykonuje prostych poleceń np. "daj mi klocek", nie przejawia zainteresowania innymi dziećmi, nie zwraca uwagi na przedmioty wskazywane i nazywane przez rodzica a ponadto obserwujemy, że bawi się w schematyczny, powtarzalny sposób a przerwanie tej zabawy wywołuje gwałtowne reakcje to czerwona lampka powinna już świecić się bardzo wyraźnie.

Podsumowując zatem, jakie zachowania dziecka powinny skłonić nas do konsultacji ze specjalistą?  W jakich obszarach i w jaki sposób manifestuje się autyzm?

Autyzm jest całościowym zaburzeniem rozwojowym - czyli wpływa na całe funkcjonowanie dziecka. Przejawia się w 3 głównych obszarach - nazywanych triadą autystyczną: relacjach społecznych, komunikacji i zaburzonym zachowaniu.

Idąc po kolei: 
Zaburzenia w relacjach społecznych objawiają się trudnościami w inicjowaniu i podtrzymywaniu kontaktu z innymi ludźmi a także nieadekwatną odpowiedzią na próby nawiązania tego kontaktu. Przy czym nie zawsze jest tak, że dziecko z autyzmem tego kontaktu unika i go nie potrzebuje. Przeciwnie, często inicjuje go na swój sposób np. wpadając na kolegę - co ma być zaproszeniem do zabawy w berka a niestety jest odbierane jako agresja. U autystów zazwyczaj zaburzona jest tzw. "teoria umysłu" co oznacza, że nie do końca rozumieją oni intencje innych osób i nie potrafią postawić się w ich sytuacji, nie rozumieją zatem jak ich własne zachowanie jest odbierane przez innych. Dodatkowo z autyzmem przeważnie współistnieją zaburzenia integracji sensorycznej, które również wpływają na relacje dziecka z innymi osobami. Wyraźny wskaźnik autyzmu to zaburzony - najczęściej osłabiony kontakt wzrokowy, dzieci często nie podążają wzrokiem za partnerem interakcji. Mają trudności z utrzymaniem naprzemienności w kontakcie. Mimo, że niejednokrotnie chciałyby uczestniczyć w zabawach grupowych nie rozumieją ich reguł, przez co próba dołączenia do zabawy może być odbierana przez rówieśników jako nieadekwatna. 

Zaburzenia w komunikacji to może być całkowity brak komunikacji werbalnej przy jednoczesnym braku kompensacji za pomocą gestów i mimiki. Dzieci mające "wyłącznie" opóźniony rozwój mowy na przeróżne inne sposoby komunikują się z otoczeniem - wskazują palcem, kiwają głową i używają całego szeregu środków zastępczych. Dzieci z autyzmem zdają się nie rozumieć funkcji komunikacyjnej mowy, więc przy jej braku nie szukają zastępników. Jeśli natomiast mowa się rozwinie często jest określana jako "dziwna". Dziecko może mówić o sobie w 3 osobie. Mogą występować echolalie bezpośrednie i odroczone - czyli powtarzanie w całości zasłyszanych gdzieś fraz, które nie ma funkcji komunikacyjnej. Mówiące dziecko z autyzmem  ma trudność z przekazaniem informacji w taki sposób, by była zrozumiała dla odbiorcy, ponieważ nie odczytuje mimiki rozmówcy i nie odbiera prawidłowo komunikatów zwrotnych od niego.

Trzeci, ostatni element to ograniczone wzorce zachowań, zainteresowań i aktywności objawiające się w niechęci do zmian, przywiązaniu do rytuałów. Przy czym często mowa tu o przywiązaniu tak silnym, że każda zmiana np. drogi, którą wracamy do domu ze spaceru wywołuje atak histerii, krzyk, rzucanie się na ziemię itp. a brak przytulanki, z którą dziecko zawsze zasypiało kończy się nieprzespaną nocą. To także schematyzm w zabawie - czyli jednoznacznie kojarzące się układanie klocków czy samochodzików w rzędy, kręcenie kółkami samochodów ale także np. oglądanie kilkadziesiąt razy jednej i tej samej bajki czy przelewanie wody z kubeczka do kubeczka, na którym dziecko spędza niewspółmiernie dużo czasu. Ten element to także sztywne, wąskie zainteresowania, o których dziecko wciąż mówi nie zważając na to czy ktokolwiek go słucha. W autyzmie częste są także manieryzmy ruchowe czyli np. kręcenie się w kółko, bujanie czy bieganie od ściany do ściany bez wyraźnego celu. 

Zaburzenia z tych trzech obszarów występują u dzieci z autyzmem w różnym nasileniu. Czasem są widoczne na pierwszy rzut oka a czasem ledwo dostrzegalne, zwłaszcza dla laika. Dlatego tak ważne jest, by każdą wątpliwość i każde niepokojące zachowanie konsultować ze specjalistą. Wszak z dwojga złego lepiej dmuchać na zimne i usłyszeć, że napady złości to tylko klasyczny, rozwojowy objaw buntu 2-latka niż gdyby jednak okazało się, że nasze dziecko ma autyzm po czasie pluć sobie w brodę, że zdiagnozowaliśmy je za późno. A o diagnozie, o tym jak wygląda i przede wszystkim co po niej będzie kolejny post.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zima zima zima... Garść pomysłów na zimowe zabawy sensoryczne

Zima w pełni i nie odpuszcza. "Bestia ze wschodu dotarła"  :) Śnieg w niektórych miejscach leży w innych go jak na lekarstwo. Więc zachęcam do zorganizowania dzieciom sensorycznych atrakcji w domowym zaciszu.  Dzisiejszy post w zasadzie będzie mocno techniczny, bo po prostu zaproponuję konkretne "przepisy" na zimowe zabawy sensoryczny. Na pierwszy ogień idzie sztuczny śnieg :) Można wykorzystać kiedy pogoda za oknem mimo zimy mało zimowa albo po prostu dziecko jest chore czy na kwarantannie i tęsknie spogląda za okno. Przepisów jest kilka. Mam dla Was 2. Oba do wykonania ze składników, które macie na pewno w kuchni. Pierwszy w wersji jadalnej, który można zrobić nawet dla malucha, który ma tendencję do wkładania wszystkiego do buzi.  Potrzebujecie: - miskę  - mąkę ziemniaczaną  - wodę lub olej (np. słonecznikowy lub rzepakowy) Mąkę wsypujemy do miski i dodajemy stopniowo odrobinę wody tylko do momentu aż śnieg zacznie zlepiać się w kulki. Jeśli dodacie za d...

"Paluszek i główka"...czy to tylko szkolna wymówka? O objawach psychosomatycznych u dzieci

Mamo boli mnie brzuch ...słyszysz kolejny raz rano z pokoju dziecka. W pierwszym odruchu sprawdzasz czoło czy nie ma gorączki, robisz szybki przegląd wczorajszego menu. Może coś mu zaszkodziło. Dzwonisz do szefa i tłumaczysz, że dziś nie przyjdziesz do pracy. Albo (mamy przecież pandemię) gorączkowo zastanawiasz się jak ogarnąć wszystkie zaplanowane na dziś "call-e" z marudzącym dzieckiemu boku. Jakoś dasz radę. Zdrowie dziecka najważniejsze. Jak nowonarodzony Dochodzi południe, chore i marudzące dziecko dawno przestało już narzekać na bolący brzuch. Owszem nadal narzeka ale na nudę i dopomina się przekąski, możliwości pogrania na konsoli, kolejnej bajki, zabawy z tobą etc. A ty? Ty zastanawiasz się czy rzeczywiście tak szybko mu przeszło, czy dałaś się złapać na typową szkolną wymówkę. Jeśli rzecz ma miejsce jednorazowo szybko zapominasz. Było minęło. Ale jeśli powtarza się częściej zaczynasz szukać przyczyny. W sytuacji nawracających bólów brzucha czy głowy pierwszym krokie...

Merge si asa - czyli socjologiczno-psychologiczne przemyślenia po ponad pół roku w Rumunii

Zmiany i czego się po nich spodziewać Kiedy pod koniec sierpnia wyjeżdżaliśmy do Rumunii zupełnie nie wiedzieliśmy czego oczekiwać. Niepewność dodatkowo potęgował fakt pandemii, która niby przycichła ale nikt do końca nie wiedział na jak długo. Jak się okazało nie na długo niestety. Po naszej pierwszej krótkiej wizycie uczucia mieliśmy mieszane, wszak widzieliśmy tylko Bukareszt, który jak to mówią albo się kocha albo nienawidzi. Piękny nie jest, choć skrywa urokliwe miejsca. Co nas pozytywnie zaskoczyło to to, że w Bukareszcie bez najmniejszego problemu w zasadzie wszędzie da się porozumieć w języku angielskim. Tyczy się to i młodszego i starszego pokolenia a nawet większości dzieci. Oczywiście to nie tak, że jest to ich drugi język jednak w podstawowych kwestiach idzie się dogadać wszędzie, w sklepie, u fryzjera, z kurierem czy z zagajającą cię starszą panią w parku. O tym ostatnim przekonaliśmy się odkąd mamy psa - rodowite rumuńskie szczenię i często jesteśmy pytani o jego wiek....