Przejdź do głównej zawartości

"Paluszek i główka"...czy to tylko szkolna wymówka? O objawach psychosomatycznych u dzieci


Mamo boli mnie brzuch

...słyszysz kolejny raz rano z pokoju dziecka. W pierwszym odruchu sprawdzasz czoło czy nie ma gorączki, robisz szybki przegląd wczorajszego menu. Może coś mu zaszkodziło. Dzwonisz do szefa i tłumaczysz, że dziś nie przyjdziesz do pracy. Albo (mamy przecież pandemię) gorączkowo zastanawiasz się jak ogarnąć wszystkie zaplanowane na dziś "call-e" z marudzącym dzieckiemu boku. Jakoś dasz radę. Zdrowie dziecka najważniejsze.

Jak nowonarodzony

Dochodzi południe, chore i marudzące dziecko dawno przestało już narzekać na bolący brzuch. Owszem nadal narzeka ale na nudę i dopomina się przekąski, możliwości pogrania na konsoli, kolejnej bajki, zabawy z tobą etc. A ty? Ty zastanawiasz się czy rzeczywiście tak szybko mu przeszło, czy dałaś się złapać na typową szkolną wymówkę. Jeśli rzecz ma miejsce jednorazowo szybko zapominasz. Było minęło. Ale jeśli powtarza się częściej zaczynasz szukać przyczyny. W sytuacji nawracających bólów brzucha czy głowy pierwszym krokiem powinna być wizyta u lekarza i sprawdzenie czy problem ma podłoże medyczne. Jeśli jednak lekarz wykluczy chorobę przyjrzyj się uważniej swojemu dziecku i zastanów co przez te objawy ci komunikuje. 

Psychosomatyka - kiedy ciało reaguje na stres.

Czy coś się ostatnio zmieniło w życiu twojego dziecka? Może przeprowadzka, zmiana szkoły, nowy nauczyciel od matematyki? To oczywiste rzeczy? Ale może jest coś czego nie widzisz i o czym dziecko ci nie mówi? Może pokłóciło się z kolegą, ktoś wyśmiał jego plecak. Może stresuje się odpowiadaniem przy tablicy. Postaraj się znaleźć dogodny moment - zabierz dziecko do parku, na lody i szczerze porozmawiaj. Wybadaj co je gryzie. Z młodszym dzieckiem możesz wykorzystać pluszaki, figurki lego czy playmobil i w trakcie zabawy odgrywać scenki.

Góra lodowa



Boląca głowa to tylko wierzchołek góry lodowej - czubek, który widzimy nad powierzchnią oceanu. Wszystko co pod spodem pozostaje ukryte. Lęk przed ośmieszeniem, obawy, zmęczenie, wstyd, odrzucenie przez rówieśników, trudności w odnalezieniu się w nowej sytuacji i wiele wiele innych. Dopiero kiedy zidentyfikujemy rzeczywistą przyczynę nawracających dolegliwości, będziemy mogli naprawdę pomóc dziecku. Kiedy wiemy co naprawdę boli, możemy "leczyć". 

Zresztą przyjrzyjmy się sobie. Czy przed ważnym spotkaniem nie czujemy ścisku w żołądku? Czy po ciężkim dniu w pracy nie dopada nas czasem potworny ból głowy? To wszystko są właśnie objawy psychosomatyczne - odpowiedź naszego ciała na nagromadzony stres i napięcie. Kiedy cierpi psyche, ciało reaguje. W przypadku dziecka, które ma zdecydowanie mniejsze kompetencje niż dorosły w regulowaniu swoich stanów emocjonalnych często objaw z ciała jest pierwszym co przykuwa naszą uwagę.

Dlatego tak ważne jest, aby nauczyć dziecko identyfikowania czynników, które wywołują u niego napięcie. Oraz wypracować sposoby redukcji tego napięcia, tak aby nie dopuścić do przeładowania. Warto być uważnym i słuchać dziecka. Przy niektórych kłopotach wystarczy nasze rodzicielskie wsparcie. Rozmowa, przegadanie tematu, znalezienie wentyli w postaci sportu, grupy harcerskiej czy konkretna pomoc np. w odrabianiu lekcji czy przygotowaniu do referatu. Jednak kiedy skala problemu robi się zbyt duża i mimo naszego wsparcia objawy  nie mijają a wręcz się nasilają, warto poszukać pomocy specjalisty. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zima zima zima... Garść pomysłów na zimowe zabawy sensoryczne

Zima w pełni i nie odpuszcza. "Bestia ze wschodu dotarła"  :) Śnieg w niektórych miejscach leży w innych go jak na lekarstwo. Więc zachęcam do zorganizowania dzieciom sensorycznych atrakcji w domowym zaciszu.  Dzisiejszy post w zasadzie będzie mocno techniczny, bo po prostu zaproponuję konkretne "przepisy" na zimowe zabawy sensoryczny. Na pierwszy ogień idzie sztuczny śnieg :) Można wykorzystać kiedy pogoda za oknem mimo zimy mało zimowa albo po prostu dziecko jest chore czy na kwarantannie i tęsknie spogląda za okno. Przepisów jest kilka. Mam dla Was 2. Oba do wykonania ze składników, które macie na pewno w kuchni. Pierwszy w wersji jadalnej, który można zrobić nawet dla malucha, który ma tendencję do wkładania wszystkiego do buzi.  Potrzebujecie: - miskę  - mąkę ziemniaczaną  - wodę lub olej (np. słonecznikowy lub rzepakowy) Mąkę wsypujemy do miski i dodajemy stopniowo odrobinę wody tylko do momentu aż śnieg zacznie zlepiać się w kulki. Jeśli dodacie za dużo wody

Żeby tak nie trzeba było jej zaganiać do lekcji... iskra nadziei dla zdesperowanych rodziców.

Żeby tak choć raz, jeden raz sama usiadła i bez jęczenia, zrobiła lekcje.... Żeby skupił się na chwilę napisał te szlaczki w liniach bez zmazywania, kreślenia przez pół godziny... Jakże byłoby pięknie gdyby oni sami, bez ponaglania i przypominania robili te wszystkie rzeczy. Znacie? Macie czasem takie marzenia ;) Ile razy wołacie "odrób lekcje", "zrób matematykę", przypominacie "powtórzyłaś tabliczkę mnożenia?" "spakowałaś strój na W-F"? Jeśli to wasza codzienność zachęcam do lektury - daje nadzieję :) Wrzesień dobiega końca, więc kto ma w domu statystycznego pierwszaka nieoswojonego z pracami domowymi i dopiero wdrażającego się do szkolnych obowiązków zaczyna powoli rwać włosy z głowy. Ten ze starszymi szkolnymi dziećmi albo przypomniał sobie zeszłoroczne bitwy i na myśl o kolejnych miesiącach ma ochotę wyjść oknem, albo....... sam "odrobił lekcje" odpowiednio i szczęśliwie nie musi już jak strażnik pilnować odrabiania zadań domowych,