Żeby tak choć raz, jeden raz sama usiadła i bez jęczenia, zrobiła lekcje.... Żeby skupił się na chwilę napisał te szlaczki w liniach bez zmazywania, kreślenia przez pół godziny... Jakże byłoby pięknie gdyby oni sami, bez ponaglania i przypominania robili te wszystkie rzeczy. Znacie? Macie czasem takie marzenia ;) Ile razy wołacie "odrób lekcje", "zrób matematykę", przypominacie "powtórzyłaś tabliczkę mnożenia?" "spakowałaś strój na W-F"? Jeśli to wasza codzienność zachęcam do lektury - daje nadzieję :) Wrzesień dobiega końca, więc kto ma w domu statystycznego pierwszaka nieoswojonego z pracami domowymi i dopiero wdrażającego się do szkolnych obowiązków zaczyna powoli rwać włosy z głowy. Ten ze starszymi szkolnymi dziećmi albo przypomniał sobie zeszłoroczne bitwy i na myśl o kolejnych miesiącach ma ochotę wyjść oknem, albo....... sam "odrobił lekcje" odpowiednio i szczęśliwie nie musi już jak strażnik pilnować odrabiania zadań domowych,
Blog o psychologii dziecięcej i "dorosłej", sensoryce, emocjach i drodze do rozwoju