Sensopsycho

                                                    Co ma bałwan do literek? Długo mnie nie było, lockdowny, zdalna nauka dwójki dzieci jeszcze nie anglojęzycznych w anglojezycznej szkole, święta, kwarantanna i tak jakoś czasu nie było. Ale dziś post zainspirowany wizytą w Polsce i rozmową z rodzicami jednej z koleżanek córki. Pierwszoklasistki, która według nauczycielki "pisze jak kura pazurem" Grafomotoryka słaba. Kiepsko wycina. Ma problem z wiązaniem butów. I cała lista skarg i wniosków z zaleceniem – trzeba coś z tym zrobić bo będzie coraz gorzej.  Może być gorzej, zwłaszcza jeśli ktoś w dobrej wierze zaleci dziecku rozwijanie grafomotoryki poprzez czystą grafomotorykę. Masło maślane a jakże. Dziecko się zanudzi i sfrustruje i zniechęci. Będzie się buntować a efektu oczekiwanego nie osiągniemy.  Na szczęście coraz więcej nauczycieli i specjalistów pracujących z dziećmi zdaje sobie sprawę, że kształtne literki wychodzące spod jego rączki to nie tylko efekt ćwiczenia rysun