Przejdź do głównej zawartości

2 Kwietnia Światowy Dzień Świadomości Autyzmu

 


2 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. 

Z racji wieloletniej pracy z dziećmi ze spektrum temat jest mi szczególnie bliski. Pracując w przedszkolu terapeutycznym spotkałam na swojej drodze wiele wspaniałych dzieci. Jako diagnosta wielokrotnie byłam jedną z pierwszych osób, które komunikowały rodzicom, że ich syn lub córka ma autyzm lub Zespół Aspergera. Różne były reakcje od płaczu i przerażenia poprzez masę pytań co dalej i jak można mu pomóc, po uczucie ulgi, że wreszcie wiadomo dlaczego dziecko zachowuje się inaczej niż rówieśnicy.

Każda z tych reakcji była na miejscu i musiała zostać zaopiekowana tak jak zaopiekowane powinno być samo dziecko. I przez zaopiekowane nie mam na myśli "naprawione" i nauczone jak być neurotypowym. Choć i takie oczekiwania się zdarzały. Nie... Przez zaopiekowane rozumiem zrozumienie go, jego potrzeb, specyficznych trudności ale i dostrzeżenie ogromu możliwości jakie ma i jego potencjału. 

Z okazji Światowego Dnia Świadomości Autyzmu chciałabym zaapelować o zrozumienie potrzeb wszystkich osób ze spektrum i nie wtłaczanie ich na siłę w ramy neorotypowego świata ale raczej stworzenie im miejsca w tym świecie i pozwolenie na bycie sobą. 

A co to takiego autyzm?

Na zaburzenia ze spektrum autyzmu składa się tzw. Triada autystyczna 

- zaburzenia komunikacji - zarówno werbalnej jak i niewerbalnej. Czyli dziecko może nie rozwinąć mowy werbalnej w ogóle, jego sposób mówienia może być niegramatyczny, może posługiwać się głownie echolalią czyli zasłyszanymi zwrotami. Nie używać gestów lub używać ich niespójnie z komunikatami werbalnymi. 

- trudności w relacjach społecznych - tu obserwowalne są duże trudności z nawiązywaniem relacji społecznych, rozumieniem reguł nawiązywania i podtrzymywania interakcji. Przy czym często występuje potrzeba posiadania tych kontaktów i dziecko próbuje nawiązywać je ale w nieumiejętny sposób. Np. zamiast podejść i zapytać czy może się pobawić zabiera dzieciom piłkę i ucieka z nią.

- sztywne wzorcach zachowań, zainteresowań i aktywności - przejawiające się w przywiązaniu do schematów, uporczywego zainteresowania jednym tematem, wykorzystywaniu przedmiotów niezgodnie z ich przeznaczeniem (słynne ustawianie aut w szeregu zamiast jeżdżenia nimi czy kręcenie kółkami)

Każdy autysta jest inny i u każdego stopień nasilenia trudności będzie różny. Czasem będą one sprzężone z niepełnosprawnością intelektualną czy chorobami genetycznymi i wówczas skala obciążenia jest duża i zarówno dziecko jak i cała rodzina potrzebują ogromu wsparcia. Jednak każdy jest indywidualną jednostką i należy pamiętać, że autyzm sam w sobie go nie definiuje. Oprócz niego ma własne cechy charakteru i temperamentu. Jeden jest wesoły i śmiały inny cichy i poważny. Tak jak dzieci neurotypowe tak i neuronietypowe są kimś wyjątkowym. I o ile oczywiście potrzebują wsparcia w zakresie umiejętności komunikowania się czy rozumienia zawiłości społecznych interakcji o tyle w patrzeniu na autystę nie wolno skupiać się tylko na tym i nie można wszystkich jego zachowań i reakcji zrzucać na karb autyzmu. O ile zwyczajnemu 4-latkowi dajemy prawo do okazywania złości i frustracji to w przypadku małego autysty takie same reakcje interpretujemy jako trudne zachowanie wynikające z zaburzenia i dążymy do jego wyeliminowania. Strasznie to krzywdzące. Autyzm to tylko dodatek. Czasem przeszkadza, jest trudny dla samego dziecka i jego opiekunów ale może zamiast skupiać się na równaniu do ogółu zaakceptować wyjątkowość tego człowieka? Wspierać tam gdzie tego potrzebuje, systematyzować świat ale jednocześnie dawać swobodę bycia sobą. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zima zima zima... Garść pomysłów na zimowe zabawy sensoryczne

Zima w pełni i nie odpuszcza. "Bestia ze wschodu dotarła"  :) Śnieg w niektórych miejscach leży w innych go jak na lekarstwo. Więc zachęcam do zorganizowania dzieciom sensorycznych atrakcji w domowym zaciszu.  Dzisiejszy post w zasadzie będzie mocno techniczny, bo po prostu zaproponuję konkretne "przepisy" na zimowe zabawy sensoryczny. Na pierwszy ogień idzie sztuczny śnieg :) Można wykorzystać kiedy pogoda za oknem mimo zimy mało zimowa albo po prostu dziecko jest chore czy na kwarantannie i tęsknie spogląda za okno. Przepisów jest kilka. Mam dla Was 2. Oba do wykonania ze składników, które macie na pewno w kuchni. Pierwszy w wersji jadalnej, który można zrobić nawet dla malucha, który ma tendencję do wkładania wszystkiego do buzi.  Potrzebujecie: - miskę  - mąkę ziemniaczaną  - wodę lub olej (np. słonecznikowy lub rzepakowy) Mąkę wsypujemy do miski i dodajemy stopniowo odrobinę wody tylko do momentu aż śnieg zacznie zlepiać się w kulki. Jeśli dodacie za d...

"Paluszek i główka"...czy to tylko szkolna wymówka? O objawach psychosomatycznych u dzieci

Mamo boli mnie brzuch ...słyszysz kolejny raz rano z pokoju dziecka. W pierwszym odruchu sprawdzasz czoło czy nie ma gorączki, robisz szybki przegląd wczorajszego menu. Może coś mu zaszkodziło. Dzwonisz do szefa i tłumaczysz, że dziś nie przyjdziesz do pracy. Albo (mamy przecież pandemię) gorączkowo zastanawiasz się jak ogarnąć wszystkie zaplanowane na dziś "call-e" z marudzącym dzieckiemu boku. Jakoś dasz radę. Zdrowie dziecka najważniejsze. Jak nowonarodzony Dochodzi południe, chore i marudzące dziecko dawno przestało już narzekać na bolący brzuch. Owszem nadal narzeka ale na nudę i dopomina się przekąski, możliwości pogrania na konsoli, kolejnej bajki, zabawy z tobą etc. A ty? Ty zastanawiasz się czy rzeczywiście tak szybko mu przeszło, czy dałaś się złapać na typową szkolną wymówkę. Jeśli rzecz ma miejsce jednorazowo szybko zapominasz. Było minęło. Ale jeśli powtarza się częściej zaczynasz szukać przyczyny. W sytuacji nawracających bólów brzucha czy głowy pierwszym krokie...

Merge si asa - czyli socjologiczno-psychologiczne przemyślenia po ponad pół roku w Rumunii

Zmiany i czego się po nich spodziewać Kiedy pod koniec sierpnia wyjeżdżaliśmy do Rumunii zupełnie nie wiedzieliśmy czego oczekiwać. Niepewność dodatkowo potęgował fakt pandemii, która niby przycichła ale nikt do końca nie wiedział na jak długo. Jak się okazało nie na długo niestety. Po naszej pierwszej krótkiej wizycie uczucia mieliśmy mieszane, wszak widzieliśmy tylko Bukareszt, który jak to mówią albo się kocha albo nienawidzi. Piękny nie jest, choć skrywa urokliwe miejsca. Co nas pozytywnie zaskoczyło to to, że w Bukareszcie bez najmniejszego problemu w zasadzie wszędzie da się porozumieć w języku angielskim. Tyczy się to i młodszego i starszego pokolenia a nawet większości dzieci. Oczywiście to nie tak, że jest to ich drugi język jednak w podstawowych kwestiach idzie się dogadać wszędzie, w sklepie, u fryzjera, z kurierem czy z zagajającą cię starszą panią w parku. O tym ostatnim przekonaliśmy się odkąd mamy psa - rodowite rumuńskie szczenię i często jesteśmy pytani o jego wiek....